niedziela, 18 lutego 2024

LISTA EDYTOWANYCH / ZAKTUALIZOWANYCH WPISÓW ARCHIWALNYCH

Pasja genealogiczna ma tę właściwość, że nigdy nie ma końca, a dane już zebrane podlegają z czasem nowym analizom. Dochodzą także nowe informacje, które powinny pojawić się w opublikowanych wcześniej wpisach. Dlatego też postanowiłam przyjąć na swoim blogu zasadę uaktualniania archiwalnych postów (w miarę potrzeb), a informacje o tych uaktualnieniach zbierać w jednym, jedynie temu służącym, wpisie pod tytułem "Lista edytowanych / zaktualizowanych wpisów archiwalnych".
W tym poście będę na bieżąco umieszczać linki do edytowanych wpisów na blogu z podaniem daty edycji i czego owa edycja dotyczyła. Początek edytowanych fragmentów wpisów archiwalnych jest każdorazowo oznaczany poprzez, wyróżnione czerwoną czcionką, stwierdzenie: EDYCJA w dniu ......... , a koniec jako: Koniec EDYCJI.
Mam nadzieję, że przyjęta przeze mnie zasada nie będzie zbytnim utrudnieniem zarówno dla mnie, jak i dla czytelników mojego bloga. Wierzę, że będzie skutkowała także większą przejrzystością publikowanych postów, do której dążę. Chciałabym, aby w miarę przybywania kolejnych wpisów, można było z łatwością zachować określoną czytelność i klarowność na blogu.


*******
EDYCJE z dnia 24 lutego 2024 r.:

  • wpis uzupełniłam o fragment artykułu Anety Wawrzyńczak zawierający wspomnienia jednej z przedwojennych mieszkanek budynku przy ulicy Bema 54 - Pani Leokadii Białkowskiej


EDYCJE z dnia 18 lutego 2024 r.:

  • wpis uzupełniłam o nową informację i swoje przemyślenia odnośnie prawdopodobnego zamieszkiwania Jadwigi Waszkiewiczowej z córkami pod adresem Balicka 5


EDYCJE z dnia 15 stycznia 2021 r.:

  • dodałam informację odnośnie stanu zaniedbania ulicy Sokołowskiej (przy Górczewskiej) podaną w Gazecie Porannej z 1916 roku
  • uzupełniłam informację dotyczącą wybrukowania ulicy Sokołowskiej w roku 1925


EDYCJE z dnia 13 marca 2020 r.:

  • dodałam trzy zdjęcia kościoła św. Stanisława na Woli i uzupełniłam wpis odnośnie ulicy Sokołowskiej w roku 1905


EDYCJE z dnia 25 września 2017 r.:

WIELGOLESKIE CUDA. CZĘŚĆ I - PRZESŁANIE PRAPRAPRABABCI ANNY ZAWOLSKIEJ:
  • dodałam aktualny wykres "Najbliższej rodziny Anny Zawolskiej"
  • wyjaśniłam, dzięki jednemu z czytelników, określenie słowa "Jegry", które pojawiło się we wspomnieniach Anny Zawolskiej
  • dodałam informację odnośnie schwytania księdza Brzózki i link do opracowania Pana Dariusza Kosieradzkiego poświęconego temu wydarzeniu 
  • załączyłam skany z książki Pana Zygmunta Gajowniczka dotyczące wspomnień spisanych przez Annę Zawolską
  • poddałam w wątpliwość uczęszczanie Anny Trojankównej do szkoły w Wielgolesie, a także przewidywane wcześniej miejsce jej urodzenia oraz zamieszkania zarówno Anny jak i jej matki
  • dodałam adnotacje odnośnie udanego kontaktu z przedstawicielami potomków Bronisława Zawolskiego, a także Jana Zawolskiego (braci Antoniny Kowalewskiej z domu Zawolskiej)
  • uzupełniłam części wpisu zatytułowane: "Co wiem.", "Czego szukam?" i "Zadania do wykonania!" o nowo uzyskane informacje
  • wpis uzupełniłam o adnotację dotyczącą nowych informacji na temat Antoniny Kowalewskiej z Zawolskich i jej potomków otrzymanych od poznanych kuzynek z bocznych linii

sobota, 17 lutego 2024

WARSZAWSKI ADRES: BEMA 52

Skoro już ustaliłam pierwszy pewny! adres, pod którym mieszkali przed II wojną światową moi pradziadkowie Waszkiewiczowie (na pewno w latach 1916 - 1924) i gdzie się urodziła moja babcia Władzia (rok 1921); patrz: poprzedni wpis, to nie mogę przejść nad tym ot tak ... po prostu. Muszę zgłębić temat szczegółowo na tyle, na ile będę w stanie.

O mieszkańcach kamienicy przy Bema 52 już nieco pisałam poprzednio. Przy czym oczywiste jest, że w gazetach nie pojawiają się szersze informacje o zwykłych, prawych mieszkańcach, ale za to o tych, którzy z prawem miewali na bakier - o, to już tak - o takich pisano, i przecież pisze się do dnia dzisiejszego, nader chętnie. Dlatego wyłuskując z ówczesnej prasy adres Bema 52 mamy obraz niepełny, nieoddający rzeczywistej struktury mieszkańców. Ale i tak dobrze wiedzieć kogo moi przodkowie mieli za sąsiadów.

Teraz pora przyjrzeć się jak wyglądała owa nieruchomość przy ulicy Bema 52 (nr hipoteczny 498-B).
Pierwszym zdjęciem, jakie udało mi się znaleźć jest to z poprzedniego posta ... tutaj zaznaczyłam na zielono, która to posesja.

/Zdjęcie lotnicze z roku 1935/

/Fragment mapy z 1936 roku/

W szerszym kadrze wygląda to następująco.


Na powyższym zdjęciu lotniczym zaznaczyłam charakterystyczne obiekty, które mam zamiar odnaleźć na historycznych zdjęciach tego terenu. Być może uda mi się tym sposobem zobaczyć dom/kamienicę, w której mieszkali moi przodkowie.
Jak widać na powyższym, okolica była stricte przemysłowa ... jak to Wola. Z lewej strony były tereny Fabryki Lilpop, Rau i Loewenstein. Powyżej nich Fabryka Gerlach i Pulst przy ówczesnej ulicy Dworskiej 29 (powojenna Fabryka Wyrobów Precyzyjnych im. gen. Świerczewskiego przy ulicy Kasprzaka). Budynek mnie interesujący był posadowiony między ówczesną ulicą Bema (zaznaczoną na zielono), a torami obwodowej linii kolejowej. Powyżej widać magazyny zbożowe i zaznaczone cztery elewatory przy ulicy Bema 60a. Natomiast na prawo od nich dwa zbiorniki gazowe przy ulicy Prądzyńskiego 12/14.

Poniżej oznaczone ulice (stan przedwojenny na niebiesko i obecnie).


I teraz zaczyna się zabawa ...

Lilpop, Rau i Loewenstein - ulica Bema 65.
Fabryka założona/wykupiona w 1866 roku przez Stanisława Lilpopa i Wilhelma Rau od braci Evans  mająca początkowo swoją lokalizację w Śródmieściu przy ulicy Świętojerskiej, a później od 1904 roku na Woli przy ówczesnej ulicy Bema 65. Był to największy zakład przemysłowy międzywojennej Warszawy zatrudniający w 1938 roku ponad trzy i pół tysiąca pracowników. Na przestrzeni lat produkowano tam lokomotywy, wagony i szyny kolejowe, mosty, maszyny parowe, samochody i wiele innych urządzeń technicznych. Zakłady działały do sierpnia 1944 roku. W czasie powstania warszawskiego Niemcy wywieźli do Rzeszy wszystkie maszyny, urządzenia, dokumentację spółki oraz ... pracowników (a jeszcze w kwietniu 1944 roku zakłady zatrudniały około dwóch tysięcy pracowników). W październiku 1944 roku Niemcy zniszczyli wszystkie zabudowania fabryczne (ocalało jedynie kilka budynków biurowych).

/Widok na Zakłady Lilpop, Rau i Loewentein, okres międzywojenny. Myślę, że zdjęcie mogło zostać zrobione z terenu magazynów zbożowych. Na pierwszym planie widać ulicę Prądzyńskiego, następnie niewielkie budynki między Prądzyńskiego, a torami ... a za nimi ulicę Bema i charakterystyczny łamany budynek na terenie zakładów Lilpopa. /


Gdyby fotograf zwrócił swój obiektyw nieco bardziej w lewą stronę to moglibyśmy zobaczyć klin działek wytyczony przez tory i ulicę Bema, w którym to miejscu (druga działka od narożnika) była posesja z adresem Bema 52. Niestety tak się nie stało.

Gerlach i Pulst, ulica Dworska 29.
Towarzystwa Akcyjne Fabryki Maszyn założone przez Wilhelma Gerlacha początkowo przy ulicy Srebrnej jako tokarnia metali. Od roku 1897 w spółce z E. Pulstem. Zakład produkował tokarki i frezarki oraz maszyny do wyrobu broni. W latach 1899 - 1900 fabryka została przeniesiona do nowych zabudowań właśnie przy ówczesnej ulicy Dworskiej 29. W roku 1915 praktycznie całe wyposażenie fabryki zostało wywiezione na wschód przez wycofujących się z Warszawy Rosjan. Zniszczona w czasie I wojny światowej fabryka została następnie odbudowana i funkcjonowała do roku 1939 jako Państwowa Fabryka Karabinów będąca częścią Państwowych Wytwórni Uzbrojenia.

/Widok na Fabrykę Gerlach i Pulst od strony ulicy Bema ponad torami kolei obwodowej. Na horyzoncie po lewej kopuły cerkwi przy ulicy Wolskiej, zdjęcie sprzed 1939 roku; źródło: www.warszawa1939.pl/


Na obu zdjęciach starałam się zaznaczyć czerwoną strzałką ten sam kierunek ... pierwsze zdjęcie zostało zrobione ponad dachami zabudowań oznaczonych na drugim zdjęciu okręgiem. Czerwoną linią oznaczyłam ścieżkę/drogę odchodzącą od torów i myślę, że jest to zaczątek obecnej ulicy Prymasa Tysiąclecia.
Wniosek: na pierwszym zdjęciu nie zobaczymy interesującej mnie posesji przy ulicy Bema 52.

Wolskie magazyny zbożowe, ulica Bema 60a.
Trzy budynki magazynowe plus cztery elewatory zbożowe powstały około 1892 roku jako magazyny zapewniające zapasy zboża dla stacjonujących w Warszawie wojsk rosyjskich. W okresie międzywojennym magazynami zarządzały Miejskie Zakłady Zaopatrywania Warszawy. We wrześniu 1939 roku zostały zbombardowane i doszczętnie zniszczone, a ruiny rozebrano jeszcze w czasie II wojny światowej.

/Widok na zbombardowane magazyny zbożowe, widoczne palące się cztery elewatory, wrzesień 1939 rok/ 


No i proszę ... udało mi się w końcu znaleźć budynek mający adres Bema 52! Co prawda zdjęcie zrobione przez Niemców nie jest, jak na nasze współczesne standardy, zbyt wyraźne, ale coś tam widać.

/W zielonym okręgu kamienica przy ulicy Bema 52, numer hipoteczny 498-B, wrzesień 1939 rok/

/Nie jestem pewna, ale wygląda mi na dwu, może trzypiętrowy budynek/

Gazownia miejska, ulica Dworska 25/Prądzyńskiego 12/14.
Z uwagi na konieczność zwiększenia produkcji gazu dla rozrastającej się Warszawy w latach 1886 - 1888 wybudowano na terenie wsi Czyste Zakład Gazowy nr 2. Na przestrzeni lat gazownię rozbudowywano, a w 1920 roku powstała od ulicy Bema bocznica kolejowa służąca do transportu węgla z zakładu przy ulicy Dworskiej do pierwszego zakładu przy ulicy Ludnej. We wrześniu 1939 roku gazownia została zbombardowana przez Niemców - zniszczeniu uległa część zabudowań, ale już w październiku tamtego roku, po niezbędnych pracach remontowych, wznowiła pracę. Pod koniec wojny okupant wymontował większość urządzeń, a budynki przygotował do wysadzenia.

/Widok na dwa południowe elewatory zbożowe przy ulicy Prądzyńskiego. Zdjęcie mogło być zrobione, z któregoś z budynków zakładów Lilpopa, lata 1926 - 1928. Myślę, że podobny widok mogli mieć moi pradziadkowie z podwórka kamienicy przy ulicy Bema 52 w kierunku ulicy Prądzyńskiego./



Opracowując ten tekst opierałam się na informacjach zaczerpniętych z niżej wymienionych stron internetowych:

*******

P.S. Jeden z członków grupy genealogicznej na facebook-u (dziękuję Panie Macieju) podzielił się ze mną linkiem do bardzo ciekawych wspomnień Pani Leokadii Białkowskiej - mieszkanki domu przy ulicy Bema 54 (to ta posesja w samym narożniku między torami, a ulicą Bema właśnie). Rozmowę z Panią Leokadią przeprowadziła Małgorzata Rafalska-Dudek w dniu 9 kwietnia 2014 roku. 
Pani Leokadia w 1939 roku miała jedenaście lat, a na Bema mieszkała mniej więcej od roku 1935 razem ze starszą o dziesięć lat zamężną już siostrą i matką. W sąsiedniej kamienicy - na Bema 52 (a więc w tej samej, co moi pradziadkowie Waszkiewiczowie) mieszkała babcia Pani Leokadii oraz ciocia, która prowadziła tam sklep. Niejedno wspomnienie Pani Leokadii pokrywa się z tym, o czym mówiły moje babcie - wojna zastała je obie także w Warszawie ... chociaż myślę, że moja prababcia Jadwiga Waszkiewiczowa z córkami, na Bema już w tym czasie nie mieszkała (to, co wiem na pewno to fakt, że najstarsza jej córka Marcela Irena w roku 1926 mieszkała już razem z mężem Aleksandrem Sarłatem przy ulicy Balickiej 5). Mimo to przeczytałam te wspomnienia z ogromną ciekawością i z wielkimi emocjami.
Tutaj skupię się tylko na opisach jak wyglądało najbliższe otoczenie ... Pani Leokadia wspomina:

"... Nazywam się Leokadia Białkowska z domu Poprawska.

Gdzie pani mieszkała przed wojną?
Mieszkałam w Warszawie, ulica Bema 54.

A jak wygląda ta okolica, ten dom, w którym pani mieszkała, ulica? Czy ona była gęsto zabudowana?
Tak, to była ulica... Po jednej stronie, po prawej stronie, jak się wchodzi w ulicę Bema, to była właśnie ta fabryka Lilpopa. Dalej była wtedy posiadłość Czaplickich i tam był właśnie zaraz... Dom to tam hen w polu mieli rodzice tych państwa Czaplickich, natomiast od ulicy był taki jednopiętrowy domek i ten sklep był. Nad tym było mieszkanie, jedno tylko, jakby służbowe, i dalej, właśnie po tej stronie co fabryka, znów była przestrzeń wolna, niezabudowana, tylko w podwórku jeszcze była kamienica taka, [to znaczy] kawałek dalej, taka kamienica z oficyną. I później przestrzeń polna aż do ulicy prawie Gumieńskiej. Tam dopiero były zabudowania, z prawej strony boczna ulica, w prawo się szło i tam po obu stronach były takie jakby wille. A po drugiej stronie Bema, pierwszy dom od przejazdu... Bo tu był przejazd – jak fabryka Lilpopa, to był przejazd, połączenie Bema, która szła od Wolskiej i tutaj w stronę właśnie, gdzie ja mieszkałam, był przejazd. I tam po prostu pierwszy dom to był właśnie nasz. Znaczy do naszego domu szło się ładnych parę metrów, bo to prawie kończył się front fabryki, to te nasze okna wychodziły na ten budynek. Zaraz koło nas był Bema 52 i już tutaj ta strona była... budynki były. I przed budynkami była właśnie ta kamienica, tam był w czasie okupacji zamach, w tej kamienicy.

Jak wyglądał ten dom, w którym pani mieszkała? W którym roku pani tam zamieszkała?
Albo to był trzydziesty trzeci, albo trzydziesty piąty. Ale raczej chyba trzydziesty piąty, bo właściwie nie wiem, myśmy się chyba sprowadzili po pogrzebie wujka, a wujek zmarł w trzydziestym piąty roku, tak mi się wydaje.

Jaki to był dom?
To właśnie ten drewniak.

Ale proszę opowiedzieć, jak wyglądał.
No drewniak jednopiętrowy z podmurówką, osiemnaście lokali, osiemnaście mieszkań.

Gdzie była szkoła na Bema?
Róg Wolskiej i Bema, ten budynek właściwie może nie tak na rogu, kawałeczek, parę metrów od rogu Wolskiej.

Tam pani chodziła przed wojną, tak?
Tak, tam chodziłam, tam byłam u Pierwszej Komunii z tej szkoły – właśnie u Świętego Stanisława na Bema byłam u Pierwszej Komunii. No więc nas przepędzono z jednej szkoły do drugiej, bo tam zajęli Niemcy na koszary. To był duży [budynek], właściwie ocalał ten budynek, trzy skrzydła. Były trzy szkoły, [szkoła numer] 182, 183, 132.

Wszystkie podstawowe?
Wszystkie podstawowe.

Do której pani chodziła?
Do [szkoły numer] 183, do pani Wandy Wróblewskiej ..."


EDYCJA w dniu 24 lutego 2024 roku: Przeglądając internetowe zasoby natrafiłam także na artykuł Anety Wawrzyńczak z dnia 9 sierpnia 2019 roku, upamiętniający hitlerowską zbrodnię, do której doszło w sierpniu 1944 roku w domu przy ulicy Bema 54. Autorka przytacza m.in. wspomnienia wspomnianej wyżej Pani Leokadii Białkowskiej. Czego nowego możemy się dowiedzieć jeśli chodzi o opis posesji o numerze 54? Pani Leokadia wspomina:

"W 1933 zamieszkałam z rodzicami przy ulicy Bema 54 m. 12. (…) Dom, w którym mieszkałam, był drewniany, z podmurówką z cegły, jednopiętrowy, mieszkało 18 rodzin. Na piętrze mieliśmy zrobiony ołtarzyk, przy którym co wieczór modliliśmy się w czasie okupacji o przetrwanie". 
Za pomoc wizualną do odświeżenia wspomnień służy rysunek wykonany odręcznie na kartce w kratkę. Pani Leokadia pokazuje po kolei: tu był dom numer 54, furtka, dalej podwórko z wejściem do klatki schodowej i jeszcze dalej małym sadem.


Autor: Aneta Wawrzyńczak, źródło: WP.PL 
/RYSUNKI KAMIENICY PRZY BEMA 54 WYKONANE PRZEZ LEOKADIĘ BIAŁKOWSKĄ. 
PRZEDWOJENNE ZDJĘCIA BUDYNKU NIE ZACHOWAŁY SIĘ/

"Nam, dzieciakom, nie bardzo wolno tam było wchodzić, ogród był zamknięty na furtkę, ale zawsze gospodarz nam jakieś owoce rozdawał: jabłka, gruszki, śliwki. No i kwiaty miał. Nieraz dał do ołtarzyka, ale nie bardzo chciałyśmy, żeby ścinał, wolałyśmy chodzić na Elekcyjną do kwiaciarek – opowiada pani Leokadia. Właśnie w tym domu mieszkało 18 rodzin, dziewięć mieszkań na parterze i dziewięć na piętrze. U nas, na pierwszym, było dużo dzieci, w każdym lokalu po dwoje-troje, na parterze mniej. Bardzo czysto było, dlatego że gospodarz to był stary kawaler, cały czas chodził jak mrówka, bez przerwy sprzątał, coś poprawiał - wspomina". /"Zbrodnia przeokrutna i wymagająca napiętnowania" - Aneta Wawrzyńczak, 9 sierpnia 2019 r., magazyn.wp.pl/ Koniec EDYCJI.



*******

WSPÓŁZALEŻNE WPISY: